Ciąg dalszy listów Marcelego i Jana Żółtowskich

Kochany mój Jasiu,

Z kolei odzywam się do Ciebie, nasamprzód żeby Was obydwóch najserdeczniej uściskać. Pisał mi Izio, iż 3 stycznia wszyscy Ci którzy mają krewnych w Wiedniu będą mogli do nich pojechać. Jakże chętnie bym do nich pojechał. Obawiam się jednak abym zaś tak dalekiej podróży nie odbył na próżno, gdyż o ile mi wiadomo tylko Ci uczniowie będą mogli z tej przejażdżki korzystać którzy tak do nauki jak i całego postępowania dobre noty mieć będą. Starajcie się więc na nie zasłużyć, gdyż by mi bardzo przykro było, gdybym nadziei widzenia Was został zawiedziony. Dotąd żaden z Was nie doniósł, czyście o miejsca pisali i jaki numer który z Was otrzymał, w ogóle o swoich lekcjach nic mi prawie nie piszecie, a to mnie przecież jaknajbardziej obchodzi. Ty mój Jasiu donieś mi też jaki teraz masz apetyt, spodziewam się, że przykład tylu rówieśników odzwyczaił Cię od Twojej wybredności i że jesz już teraz wszystko cokolwiek podadzą. Kiedy o jedzeniu mowa przypominam jaknajstaranniejsze czyszczenie zębów, gdyby Wam już proszek węglowy wyszedł, poproście kogo wypada aby z apteki nowy zapas sprowadził. U nas tutaj czas mamy bardzo piękny, ale już nieco zimno, co rana szron wielki, tak że już wszystkie liście prawie z drzew poopadały i niezadługo zapewne już się Degórski zabierze do przykrywania winnicy. Z tejże samej przyczyny musiałem kucom sprawić nowe dery, gdyż dawniejsze Maruń przy swem odejściu zostawił całkiem podarte.

X. Otwinowskiemu kłaniajcie się bardzo odemnie. Boskiej Was we wszystkiem oddając Opatrzności, ściska Was obydwój jaknajserdeczniej najprzywiązańszy dziadzio.

M. Ż.

Czacz 3/11.84


Kochany Jasiu,

Wczoraj właśnie dwa miesiące upłynęły jakeśmy się w Kalksburgu rozstali. Pamiętasz że było między nami umówione, iż każdy z Was co miesiąc raz do mnie napisze. Izio temuż obowiązkowi zadosyć uczynił, ale Ty raz dopiero i to króciutkim listem mnie zbyłeś, a wiesz przecież że się wcale na pisanie silić nie potrzebujesz donieś tylko co robisz, czego się uczysz, jak się miewasz i bawisz to mi stanie za wszystkie inne wiadomości, bo to mnie jaknajmocniej obchodzi. Jeżeli do Chołoniowa też tak rzadko i krótko jak do mnie się odzywasz to tam Bunia i dziadunio będą bardzo niekontenci więc i o tem nie zapominaj, aby do n ich regularnie co miesiąc ładne listy pisać.

Wczoraj byłem w Ujeździe bo tam wielkie mają zmartwienie, Wujcio Radomina mąż cioci Helenki w przeszły piątek umarł, po dwumiesięcznych ciężkich bardzo cierpieniach. W tych dniach odebrałem z Poznania pomyślną wiadomość iż budowa szosy z Ponieca do Gostynia na wiosnę rozpoczęta zostanie, zdaje się jednakże iż z Drzewiec nie pójdzie na Czarków tylko na Rokosów.

Czytałem w Kuryerze Warszawskim że jakiś chłopczyk Twego wieku zupełnie, zamiast zejść schodami jak wszyscy chciał się ze swawoli po poręczy spuścić przyczep spadł na dół tak nieszczęśliwie, iż rękę i nogę złamał i tak się nieborak potłukł iż leży ……….. (dwa wyrazy nieczytelne) i lekarze wątpią nawet czy go uratować zdołają. W każdym razie kaleką na całe życie zostanie.

Piszę to dla Twej nauki, bo Ty też lubisz czasem niepotrzebne sztuki pokazywać.

W swoim i Cioci imieniu bo Wujcio na dni kilka do Krakowa wyjechał ściskam Was obydwóch drogie moje chłopcy Boskiej Was we wszystkiem oddając Opatrzności najprzywiązańszy dziadzia.

M. Ż.

Czacz 17/11.84


Kochany mój Jasiu,

Wiesz już z listu mego do Izia pisanego jakem się zmartwił przekonawszy się, iż nie zawsze można słowem Twoim zawierzyć, i upominam Cię bardzo abyś w całem Twojem życiu tak w wielkich jak i małych rzeczach nigdy się z prawdą nie mijał. Piszesz mi że Ci co dzień przed śniadaniem w kaplicy słabości przychodzą, mnie to wcale nie dziwi, gdyż przypomnij sobie że i w Drzewcach służyć do mszy św. nie mogłeś, bo Ci klęczenie zawsze mdłości sprawiało. Idź więc zatem do X. Rektora, albo do Ojca od którego to zależy i proś aby Ci 2wolno było gdzieś na boku usiąść, a wtenczas zapewne słabości nie doznasz. Nie pojmuję jakie to tęsknoty w nocy Cię napadają, przecież żadna Ci się krzywda nie dzieje, bo wiesz że wszystkie w Twoim wieku chłopcy przez szkoły przechodzić muszą, i przecież Collegium jest zawsze otoczony rówieśnikami z któremi się bawić możesz czego w Czaczu całkiem byłeś pozbawiony. Teraz że Wujostwo Ponińscy już do Młoszowa wrócili i że sam jeden w całym domu zostaję dopieroż by Ci tu smutno było, więc zamiast tęsknić powinien byś się owszem cieszyć myślą, że po skończonych lekcyach masz zawsze miłe i wesołe towarzystwo.

Ponieważ mam zamiar odwiedzenia Was wkrótce będę miał zatem sposobność rozmówienia się z ojcem rektorem względem konnej jazdy, gdyż w zimie to właśnie najtrudniej wytrzymać na ręce i nogo, a przy Twoich oziębliznach to wcale nie wiem jakby się to dało urządzić. Przypominam Wam obudwom regularne pisanie co miesiąc do Chołoniowa, bo właśnie dlatego że mama już nie żyje tem większy macie obowiązek pamiętania o całej jej rodzinie, a szczególniej też o jej rodzicach, bo powinniście im zastąpić te czułe przywiązanie którem Ona ich zawsze otaczała. W tych dniach umarł Pan Edmund Żółtowski z Myszkowa zdaje mi się żeście go nie znali, ale zapewne często o nim musieliście słyszeć, gdyż to był mój dosyć bliski krewny był to ojciec tego także Edmunda, który się ożenił z Panną Kwilecką i na którego weselu jak pamiętam w końcu lipca dwa tygodnie przed ślubem Wujcia Xiania byłem.

Adaś z Głuchowa teraz wielce zajęty bo zaraz po Nowym roku rozpocznie swoje piśmienne roboty do egzaminu dojrzałości, który około Wielkanocy złoży.

Spodziewam się, że jak do Was przyjadę będziecie mogli mnie ucieszyć wiadomością iż przy cenzurach znowu powiedziane będzie Żółtowski szlus………… i w tej nadziei Boskiej Wam we wszystkim oddając Opatrzności ściskam Was obu jaknajserdeczniej

najprzywiązańszy dziadzia
M.Ż.

Czacz 3/12.84


Kochany Jasiu,

Bardzo się ucieszyłem nad Twoim długim i porządnie napisanym listem, a chociaż mi piszą, iż w Wiedniu dłużej nad dzień jeden nie będziecie mogli zabawić, bardzo się i na krótki przeciąg czasu cieszę, a potem przecież mi też nic nie przeszkodzi znowu kiedyś do Was do Kalksburga pojechać. Fotografie i wszystko o co pisałeś ze sobą przywiozę i pełen radości na myśl, że już i tydzień nie minie a będę Was mógł ucałować teraz Was obu, chociaż piśmiennie tylko, ale niemniej serdeczne przesyła uścisnienia Was

najprzywiązańszy dziadzia
M.Ż.

Czacz, 20 Grudnia 1884 r.


Kochany Bronisiu

Po odebraniu Twojego listu pierwszą moją myślą było do Młoszowa pośpieszyć, ale niechcąc swojem przybyciem zrobić niemiłego wrażenia postanowiłem na teraz nic nie zmieniać i święta z chłopcami w Wiedniu przepędzić, a wracając stamtąd dopiero przed Nowym rokiem do Was pojechać. Z Wiednia 29 m.b. nie wyjadę, proszę Cię zatem, abyś mi zaraz po odebraniu tego listu doniósł adresując jak zwykle hotel Munsch, w największych szczegółach co się u Was dzieje. Wypisy archiwalne nadeszły, zresztą nic zajmującego nie zaszło, prócz powietrza które ciągiem prawie wiosenne. Zresztą wolę sobie też zostawić wszystko do opowiedzenia za moim przyjazdem do Was, a teraz wszystkich Trojga goręcej niż kiedykolwiek Boskiej we wszystkim oddając Opatrzności ściskam Was z jaknajczulszem rodzicielskim przywiązaniem

najprzywiązańszy ojciec
M.Ż.

Czacz 20/12.84

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *