XXV–lecie Związku Rodu Żółtowskich Skępe 25 – 29 maja 2016
6 września 1992 roku w malutkim kościółku w centrum Skierniewic spotkała się grupa ludzi na mszy św. za rodzinę. Nie znałem nikogo. Przyjechałem z żoną Stefanią, bratem Michałem i bratową Ewą. Po mszy św. zgromadziliśmy się w niewielkich grupkach, oczekując, co będzie dalej. Ktoś ogłosił, że osoby o nazwisku Żółtowski mają jechać za nim. Teraz wiem, że tą osobą był śp. Zbigniew ze Skierniewic. Pojechaliśmy za nim. Przedstawialiśmy się i opowiadaliśmy o naszej rodzinie i przodkach. Później zaczęliśmy dyskutować o założeniu związku rodowego. Właśnie wtedy powstał Związek Rodu Żółtowskich. Wybrano tymczasowy zarząd założycielski. Andrzej Ludwik z Warszawy został tymczasowym prezesem, Michał z Lasek honorowym prezesem. Rejestracją związku w Sądzie Rejonowym w Skierniewicach miał się zająć Zbigniew ze Skierniewic. Powołano Komitet Założycielski (16 osób). Pocztą poleconą od jednego do drugiego członka założyciela wędrowały dokumenty, które należało podpisać i odesłać dalej. W ten sposób Zbigniew zebrał niezbędne dokumenty potrzebne do założenia Związku i legalnego działania. Tak w skrócie wyglądał I Założycielski Zjazd Rodu Żółtowskich.
II Zjazd odbył się w Zajączkowie w pałacu należącym niegdyś do Żółtowskich.
III Zjazd to Soczewka nad Wisłą tuż opodal Płocka. Przyjechało ponad 120 osób.
W Soczewce zasłabł Zbigniew. Pogotowie w nocy odwiozło go do szpitala. Nie dokończył zjazdu i nie doczekał następnego. Zmarł także Michał z Łodzi. Zatonął latem w jeziorze na Mazurach. Nastąpiło chwilowe załamanie naszej działalności. Zabrakło dwóch głównych organizatorów. Ryszard z Suwałk w owym czasie sprawował funkcję dyrektora Oddziału Suwalskiego Narodowego Banku Polskiego, a w dyspozycji banku był ładnie położony ośrodek wypoczynkowy w Rucianym Nidzie. Tam odbył się IV Zjazd. Organizatorem był oczywiście Ryszard z Suwałk. To był jeden ze wspanialszych Zjazdów.
V Zjazd to Lucień. Tu organizatorem był Jarek ze Skierniewic, który przejął po zmarłym ojcu Zbigniewie wolę dalszego istnienia naszego związku. Jednocześnie był długoletnim skarbnikiem. Lucień to ośrodek Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej położony w lesie nad pięknym jeziorem. Pogoda dopisała, więc korzystaliśmy z wypoczynku i kąpieli.
W Ciechocinku spotkaliśmy się na szóstym Zjeździe. Wiadomo, sam Ciechocinek jest uroczy, a do tego wycieczka do Torunia. Pamiętam, że w Toruniu było przeraźliwie zimno. Żona musiała kupić mi kurtkę.
Wigry to miejsce VII Zjazdu. Także liczny Zjazd. Ogłosiliśmy, że wszyscy młodzi Żółtowscy, którzy nie ukończyli w dniu wycieczki do Wilna osiemnastu lat, pojadą na tę wycieczkę na koszt związku. Zarząd postawił im jednak warunek. Przy wejściu do autokaru należało wykazać się znajomością Inwokacji do „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Wszak będziemy pod jego pomnikiem i w uliczce i pod domem, w którym mieszkał. Młodzi sprostali temu zadaniu, choć nie zostali przepytani. Do Wilna pojechały dwa autokary, czyli sto osób. Pięknie prawda? Tutaj duży wkład w organizację miał śp. Ryszard z Suwałk.
VIII Zjazd – Chomiąża Szlachecka. Nad ładnym jeziorem, w spokojnym cichym miejscu z bardzo miłą obsługą.
Krynica Morska – IX Zjazd. Ośrodek należący do duchowieństwa, o ile pamiętam, do księży werbistów. Msza św. za rodzinę odbyła się na miejscu w kaplicy. Ksiądz przyjechał na motorze w specjalnej skórze, którą potem zamienił na sutannę. Organizatorem tego Zjazdu był Mariusz ze Sztumu. Nie wykazała się natomiast szefowa ośrodka, gdyż mimo zapewnień nie zorganizowała nam uroczystej kolacji. Wyjechała, nie zostawiając w kuchni dyspozycji.
Jest rok 2000. Wspomnę, że 14 i 15 października to dni Zjazdu Rodzin w Watykanie z okazji Roku Jubileuszowego. Związek już od ponad dwóch lat starał się uzyskać możliwość wyjazdu jako Rodzina. Zarząd czynił przygotowania do tej uroczystości, szukając zarówno kontaktów w Watykanie, jak i w Duszpasterstwie Rodzin w Polsce. Pisał wiele listów i wysyłał wiele faksów do Domu Polskiego w Rzymie, jak i bezpośrednio do Ojca Chejmo, dominikanina szefa Domu Polskiego w Rzymie. Z Polski każda diecezja mogła wysłać jeden autokar. Stanowiliśmy osobną grupę pielgrzymkową. W Watykanie w tym dniu wymieniano naszą grupę przez megafon. Byliśmy zaproszeni do Auli Pawła II mieszczącej sześć tys. osób na audiencję z Janem Pawłem II, dziś Świętym Janem Pawłem II. Doszło także do bezpośredniego spotkania z Ojcem Świętym. Przekazaliśmy mu nasze dary. Poprosiliśmy o łaski dla naszej Rodziny na drugie tysiąclecie. I takie błogosławieństwo dostaliśmy.
Ale nie tylko Watykan i Rzym. Grupa blisko pięćdziesięciu Żółtowskich była w Padwie u grobu św. Antoniego w bazylice pod jego wezwaniem, w Asyżu u św. Franciszka. Byliśmy w Neapolu, na Monte Cassino, a także u stóp Wezuwiusza w Pompejach. Wracając, zaczepiliśmy o plaże Rimini i o Wenecję. W Wiedniu, odwiedziliśmy miejsce obozu Jana III Sobieskiego na wzgórzu Kahlenberg. Tam w kościelnej kaplicy wisi nasz herb Ogończyk.
Ród Żółtowskich w swojej historii przebył wiele dróg. Bo zawsze trwaliśmy i nadal trwamy. Istnieliśmy, istniejemy i dalej będziemy Istnieć, bo tak nam błogosławił św. Jan Paweł II.
X Zjazd był w Wielkopolsce w Zaniemyślu w ośrodku wypoczynkowym Niezamyśl, nad jeziorem. Odwiedzamy Kórnik.
Kolej na polskie morze Bałtyk. XI Zjazd w Pobierowie. Organizatorami byli Sławek ze Szczecina i jego ojciec, śp. Mieczysław ze Szczecina. Bardzo udany Zjazd. Wycieczka do Świnoujścia do Muzeum Rybactwa z przepłynięciem Świny z Wolina na Uznam i z powrotem.
XII miejsce to Mąchocice Kapitulne w okolicach Kielc. Wycieczka do Kielc do Jaskini Raj i innych miejsc. Dla Żółtowskich Zjazd udany, dla zarządu mniej. Dyrekcja hotelu chciała wymusić dodatkowe opłaty za parkowanie samochodów. Zarząd przez niemal dwa lata wymieniał się wieloma pismami z dyrekcją hotelu. W końcu kielecka kancelaria prawna wytłumaczyła panu dyrektorowi brak racji i tak się to skończyło.
XIII Zjazd Popowo. Ośrodek wypoczynkowy więziennictwa. Ładny, spokojny Zjazd z wycieczką do Warszawy.
Zamość to XIV spotkanie. Jesteśmy w grodzie Zamojskich. Oglądamy ich majątki wymagające renowacji. Jedziemy nad słynne „szumy”, a przede wszystkim do Lwowa. Mało odrestaurowany od czasów wojny, kiedy był miastem polskim. Widać wiele zabytków, ale w złym stanie. Odwiedziliśmy także cmentarz Łuczakowski, skąd pochodzi żołnierz leżący obecnie w Warszawie w Grobie Nieznanego Żołnierza.
Wreszcie jedziemy w góry. Szklarska Poręba jest miejscem XV Zjazdu. Jedziemy do Książa. Trzeci co do wielkości zamek w Polsce po Malborku i Wawelu, kryjący wiele tajemnic z czasów II wojny światowej. Kilku członków naszego Związku pokazało swe umiejętności w zdobywaniu gór. Przeszli trasę. Niektórym pomógł GOPR (!).
Nowe Kaletki XVI Zjazd. Poprawny, udany, choć ja nie uczestniczyłem w nim ze względu na stan zdrowia mojej żony Stefanii.
XVII Zjazd – Księże Młyny w okolicach Łodzi. Wycieczka do Łodzi. Procesja Bożego Ciała po dywanie z kwiatów w Spicmierzu.
Przenosimy się na Kaszuby. XVIII Zjazd Gołuń. Organizator Mariusz ze Sztumu. Pogoda w kratkę. Zwiedzamy Szymbark, najdłuższą deskę w Polsce, dom na głowie i muzeum partyzantki.
W Wąsoszu w małym pałacyku z XIX wieku wśród lasów spotykamy się po raz XIX. Wycieczki nie było ze względu na nietaktowne zachowanie kierowcy.
XX – Zjazd to Dębowa Góra.
XXI – ponownie Ciechocinek.
W Pieczyskach pod Koronowem bardzo przyjemnie spędziliśmy cztery dni. Eleganckie, bardzo zadbane i sprawnie zorganizowane miejsce XXII Zjazdu .
XXIII Zjazd – Szaflary tuż pod Zakopanem. Na wycieczkę jedziemy do Krakowa na Wawel, niektórzy prywatnie do Zakopanego.
XXIV Zjazd to Jarnołtówek koło Głuchołaz. Spotykamy się w hotelu Ziemowit. Z tym księciem mazowieckim nasz Ród jest związany szczególnie. To on nadawał nam herb i ziemie w okolicach Żółtowa. Wycieczką jest wejście na Kopę Biskupa 890 m n.p.m. Wejście się udało. Wszyscy zadowoleni.
No i jesteśmy w Skępem. Jestem przekonany, że jak zawsze będzie fajnie. Liczba osób jest imponująca, bo około stu. Trwamy i istniejemy. Pokonujemy kolejną drogę w naszej historii. A wiele było tych dróg! Historia mówi nam, jak wielki patriotyczny był i jest nasz Ród. Nawet w filmie „Krzyżacy” Aleksandra Forda występuje rycerz z herbem Ogończyka na piersi. W nawale tureckiej zaznaczyliśmy swą obecność pod Wiedniem. W powstaniach narodowościowych braliśmy czynny udział. Przykładem jest gen. Edward Żółtowski. Wielu Żółtowskich powieszono za powstania, zabrano ich majątki, a wielu wywieziono na Sybir. W końcu zamordowano w Katyniu. Wśród Żółtowskich byli ambasadorzy w innych państwach, naukowcy wyższych uczelni, profesorowie, doktorzy habilitowani, dziennikarze, lekarze, farmaceuci, inżynierowie i inne zawody, pisarze jak Michał z Lasek, który miał w dorobku kilkanaście książek. Wielu z nas już odeszło. Wspomnimy ich na mszy św. za Rodzinę.
Idziemy dalej, pokonując różne zawiłości dnia codziennego – zawodowe, rodzinne, osobiste. Idziemy dalej w drogę, często z obawą o zdrowie, i przyszłość. Choć powtarzam, że wiele już przeszliśmy dróg, to trwajmy, istniejmy. Tak nam dopomóż Bóg!
Fragmenty z podsumowania 24. lat
istnienia Związku Rodu Żółtowskich.
Napisał i omówił je na zebraniu ogólnym,
prezes honorowy Związku i członek zarządu
RAFAŁ z Korycina