Posiedzenie Zarządu odbyło się 21.10.2017 r. w Kutnie, w domu rodzinnym Eli i Kazimierza.
W spotkaniu wzięli udział następujący członkowie Zarządu:
- Mariusz ze Sztumu – prezes
- Bożena z Warszawy – wiceprezes
- Bogusia z Białej – wiceprezes
- Kalina z Torunia – sekretarz
- Agnieszka z Wrocławia – skarbnik
- Ela z Kutna – członek zarządu
- Władysław z Torunia – członek zarządu
Poruszone były ważne sprawy dla naszego Związku, chociażby uzupełnienie Genealogii, kontynuowanie naszego udziału w konkursach w Waplewie czy pomoc Andrzejowi Mieczysławowi w uporządkowaniu Jego ogromnego zbioru materiałów niepublikowanych, znajdujących się w Jego posiadaniu. Zarząd wytypował osobę do odznaczenia medalem Michała z Lasek w czasie Zjazdu w przyszłym roku.
Dużo emocji było przy szukaniu i ewentualnym wyborze miejsca na nasze spotkanie w 2018 r. Z informacji w Internecie i rozmowach z osobami z tych ośrodków, wybraliśmy ten który najbardziej odpowiadał naszym wymogom.
Decyzję ostateczną będziemy mogli jednak podjąć, po obejrzeniu ośrodka przez osoby z zarządu i po ustaleniu szczegółów. Informację prześlemy wraz zaproszeniami, które będą wysłane niezwłocznie po ostatecznej decyzji.
Protokołowała Kalina Nowacka
No, niestety…,moje proroctwo się spełniło: klasyczne „PISANIE NA BERDYCZÓW”.
Przykro mi..
W uzupełnieniu tej pisaniny i gwoli przełamania barier, tudzież zachęcenia pozostałych PT Członków Zwiazku do wyjścia z „cienia” oraz umożliwienia ze mą kontaktu, gdyby ktoś z Państwa „coś i kiedyś”:
adres: Andrzej Zoltan Żółtowski, ul. Kasprzaka 5 m 5, 44-121 GLIWICE
mobile: 607181358
e-mail: zoltan@warynski.net
media: http://www.facebook.com/profile.php?id=100001073985647
„Your comment is awaiting moderation.
Pozostaję przy nadziei, że mój – krytyczny jakby nie patrzeć – komentarz się ukaże…
Ostatnio zwróciła się do mnie Urszula Ż.-T. (redaktor reportaży z radiowej „Jedynki”) z prośbą o pomoc w nawiązaniu kontaktu z Bożeną z Warszawy (z Ursusa).
Podpowiedziałem, co wiedziałem…, czyli właściwie NIC. Wskazałem tylko sposób poszukiwania i dawne miejsce pracy Bozeny.
Niestety, nie znam aktualnego Jej adresu, nie posiadam także nru telefonu…
Oczywiście Dziewczynom (bowiem Ula poprosiła mnie o pomoc za pośrednictwem córki, Pauliny) NIE UDAŁO SIĘ dotrzeć do Bożeny i nawiązać z nią kontaktu…, sprawa ta pozostaje nadal otwarta.
Już raz o to pytałem przed XXV Zjazdem ZRŻ: czy nie można by udostępnić adresów i emajlów członków Związku – oczywiście za Ich wiedzą i zgodą.
Czynię to ponownie pytając: jak długo jeszcze będzie trwać dla zarejestrowanych członków całkowita niemożliwość dotarcia do innych zarejestrowanych członków Związku?
Wynikająca z całkowitej niedostępności adresów, e-mailów i jakichkolwiek innych informacji?
I bynajmniej nie chodzi mi o „wpadanie” do kogoś z niezapowiadanymi wizytami, czy urządzanie mu „zajazdów” przy okazji bytności „w okolicy, więc po drodze”.
O jakimkolwiek oficjalnym spisie członków naszego Związku – jakby nie patrzeć zamkniętej dla osób „z zewnątrz”- organizacji rodzinnej nie wspominając…
Przeglądałem niedawno stare wydawnictwa „wewnętrzne”, przeznaczone dla członków kilku organizacji i stowarzyszeń: w każdym z nich znalazłem spis zrzeszonych osób wraz z adresami i nrami telefonów (wtedy jeszcze nie stanowiło to Wielkiej Tajemnicy).
Rozumiem, że czasy nam do cna zidiociały i wynikają z tego różne absurdalne ograniczenia – ale BEZ PRZESADY!!!
Przykład? Swojego czasu powiadomiłem nowopoznanego Żółtowskiego o istnieniu Związku – w odpowiedzi usłyszałem, że niemal od początku jego powstania ów także doń należy!
CZEGO, do nagłej krwi, kolejne ZARZĄDY Związku SIĘ OBAWIAJĄ ???
Czy te, coraz bardziej idiotyczne i absurdalne dla większości ludzi, przepisy o ochronie danych osobowych już całkiem wyparły logiczne myślenie?
Czy członkowie Związku – chcący skontaktować się z innymi członkami Związku -muszą w tym celu obdzwaniać i obmajlowywać kolejnych członków, do których kontakty jakimś cudem posiadają?
Czy to jakieś zaklęte hermetyczne kamienne kręgi, czy środowisko zrzeszające ludzi, którzy z samego założenia powinni mieć ze sobą możliwość bezpośredniego kontaktowania się i obdarzania wzajemnym zaufaniem?
Jak na razie poprzednie pytanie z wynikiem „pisz na Berdyczów” ergo grochem o ścianę…. ? mam nadzieję, że to kolejne też się tym nie skończy.
Przesyłam uprzejme życzenia noworoczne, Andrzej z Gliwic.