Sześć pokoleń. Pokolenie trzecie.

 W tej części postaram się w skrócie przybliżyć sylwetkę mojego ojca Wacława. Urodził się w  Dobrzejewicach gmina Obrowo 16 września 1919 r. jako trzecie dziecko Marty i Władysława. Rodzinie dobrze się wiodło  żyli w dostatku. Na świat przyszli kolejni synowie Zygmunt i Eugeniusz. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. W 1924 roku umiera Marta, pozostawiając pięcioro dzieci w  wieku od 2 do 12 lat, dlatego Władysław postanawia ożenić się po raz drugi z Teresą Piotrowicz, z którą ma jeszcze troje dzieci, żyjących do dziś: Sabinę, Jadwigę i Henryka. Wracam do mojego ojca Wacława. Zajęciem mojego dziadka był handel i transport, a więc bardzo absorbujące zajęcie, dlatego od najmłodszych lat angażował do pracy swoje małoletnie dzieci. Do tego okres międzywojenny nie sprzyjał radosnemu życiu, nauczył więc dzieciaki ciężkiej fizycznej pracy. W 1937 roku po długiej i ciężkiej chorobie umiera dziadek Władysław i dzieci pozostają osierocone po raz drugi. Wacław zdobywa zawód rzeźnika – wędliniarza i zaczyna terminować u mistrzów w Toruniu, panów Matuszewskiego i Rudzkiego. 1 września 1939 r. wybucha druga wojna światowa. Wacław podlega powszechnej mobilizacji i trafia do kawalerii. Jedzie po przeszkoleniu na front, trafia pod Siedlce i tam 19 września dostaje się do rosyjskiej niewoli. Jadą eszelonem do rejonu przyszłych obozów w Katyniu, ale udaje im się ucieczka (wykorzystują uszkodzoną podłogę w wagonie i noc) i 74. żołnierzy-jeńców ucieka z transportu, rozpraszając się po okupowanej przez Niemców Polsce.

Po miesięcznej tułaczce trafia do pracy w Elblągu, dużej mleczarni której właścicielem jest Niemiec.  Tam nawiązuje kontakt z partyzantami działającymi w tym rejonie. Dostarcza im wyroby z mleczarni (sery, masło). Po jakimś czasie właściciel mleczarni wywozi kilku z nich do lasu, chcąc ich uchronić przed gestapo i obozem. W 1942 roku rozpoczyna się życie i działanie w oddziale partyzanckim. Oddział, w którym znalazł się Wacław, działał na teranie Braniewa, Tolkmicka, Krynicy Morskiej, Bartoszyc.

Partyzanci prowadzą dywersję, walczą z grupami niemieckimi, pomagają uciekającym z obozu w Stutthofie więźniom. W czasie przesuwania się frontu wojsk radzieckich   1944 roku zostaje tłumaczem przy dowódcy frontu (znajomość języka rosyjskiego i niemieckiego) i z frontem białoruskim dochodzi prawie do Łaby. Po powrocie z wojny w 1945 roku do Torunia i demobilizacji zostaje przyjęty do pracy w milicji, do oddziałów operacyjnych, zwalczających tych, którzy  nie chcieli dać się rozbroić i zakończyć partyzantkę. W 1946 roku bierze udział w starciu pod Zbójnem koło Rypina. Z 74. milicjantów do domu z akcji wraca tylko dwóch – pozostali zginęli w miejscu potyczki. To wydarzenie dało Wacławowi wiele do myślenia i postanowił wycofać się z czynnej służby w milicji. Miało to  później  ważne znaczenie w jego życiu.

W 1946 roku Wacław ożenił się z Halinką Kowalską, z którą miał dwoje dzieci: Bożenę – 1947 r. i Władysława 1949 r. Wstępuje do Polskiej Partii Socjalistycznej (był jednym z jej założycieli w tym rejonie). W 1948 roku na kongresie zjednoczeniowym PPR i PPS,  powstaje PZPR. Wacław był przeciwny temu mariażowi i stał się wrogiem numer jeden młodej polskiej władzy. Został skazany jako więzień polityczny i osadzony w Rawiczu w więzieniu dla więźniów politycznych. Został zwolniony po śmierci Stalina na mocy ustawy o więźniach politycznych. Wraca do domu na gwiazdkę, dając nam wszystkim ogromną radość. Miał problemy ze znalezieniem pracy, bo władze PRL pamiętały  jego przeszłość. Ale Wacław nigdy się nie poddał, robił wszystko, aby jego rodzinie było jak najlepiej. Zaangażował się w działalność rzemieślniczą, której był wierny do końca życia. Zmarł w Toruniu na udar mózgu 2 maja 1973 roku. Pochowany jest na cmentarzu w Toruniu.

WŁADYSŁAW z TORUNIA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *