Historia Rodu Żółtowskich – Listy

Kochany mój Jasiu.

Piszę do Was z Berlina skąd jutro na dni kilka pojadę do domu, aby tu znowu powrócić, iż w naszej izbie toczyć się będą rozprawy nad ważnymi sprawami Kościół i naród wasz obchodzącymi. Bardzo tu trudne nasze położenie dla mnie było ono tam przykrzejsze, że obok innych trosk z Waszej strony zamiast pociechy, wielkiego doznał zamartwienia. Cenzury Wasze w najważniejszych przedmiotach łacinie i greczyźnie takie liche że mnie aż wstyd pomyśleć jak i naród Wasz i rodziny w lekceważenie u waszych kolegów podajecie, przez tak niesumienne pełnienie waszych obecnie najważniejszych obowiązków. Wydaje Ci się mój Jasiu ze zwykłą twoim wieku lekkomyślnością, że do wykupienia nie przyjdzie. Otóż się mocno mylisz, bo rząd już sto milionów marek od sejmu zażądał aby mieć stosowne fundusze na to przedsięwzięcie. Więc jak wam w przeszłym liście pisałem w ……….. i prawie tylko jedyna Wasza niechaj będzie nadzieja, bo nasamprzód że tych skarbów, skoro je raz posiądziecie żadna siła ludzka już Wam odebrać nie potrafi, a potem że za niemi idzie także  błogosławieństwo Boże bo ora et labora jest i będzie zawsze zadaniem całego życie. Zaklinam Was przeto na wszystko moje kochane chłopcy na pamięć Waszych najdroższych rodziców uczcie się pilnie, to właśnie przedmioty które w łacinie i greczyźnie jako tych które podstawę wyższego wykształcenia stanowią. Do wszystkich moich kłopotów nie dawajcie jeszcze i tego,  abym się miał o Wasze nauki niepokoić, bo byście sobie potem gorzko wyrzucać  musieli  żeście nie chcieli słuchać przestróg i napomnień które Wam z najserdeczniejszego przywiązania do Was i najczulszej o całą Wasza przyszłość troskliwości przesyła najprzywiązańszy dziadzia.

 

Berlin 28/2 86                                                                                                                                                  M.Ż.

__________

Kochany Dziadziu

Ze zbiżającemi się kochanego Dziadzi imieninami, piszę do Dziadzi, żeby mu na rok przyszły zdrowia, szczęścia i pociechy z powodu nas życzyć i życzę Mu zarazem, żeby się długich lat życia mógł doczekać. Izio wiele lepiej teraz jest w szkole  i nasz profesor już mu raz czy dwa powiedział, że jeżeli i przez resztę miesiąca tak zostanie, nie potrzebuje się obawiać dostać „nicht genügent”. Z niecierpliwością oczekujemy odpowiedzi na list Izia, przy którym pewno Dziadzi napisał żeśmy owoce z Gorz już dostali. Do Dziadunia i Buni z powinszowaniami na Nowy rok już napisaliśmy a niedługo i do Dziadunia na imieniny napiszemy. Już przeszło od tygodnia lało tu ale wczoraj trochę marzło i przez noc taki spadł śnieg, że prawie na dwie stopy teraz leży.  Na loterię ja wygrałem neseserek podróżny w którym jest nóż, widelec i łyżka, flakonik mały i serwetka. Jest tak mały że go można włożyć do kieszeni. Chowam go tu żeby móc podczas wakacji Wujciowi Xianiowi darować, bo on bardzo takie rzeczy lubi i myślę że się bardzo z powodu tego ucieszy, zwłaszcza że na Wołyniu taki neseserek bardzo jest wygodny. Całuję kochanemu Dziadzi rączki i zostaję Jego przywiązanym wnukiem.

Kalksburg, 10.I.1886 r.                                                                                                                     Jaś Żółtowski

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *