Listy cd.

Kochany drogi mój Jasiu.

Od dzisiaj za tydzień mam w Bogu nadzieję Obu Was uściskam, bo do Kalksburga przed południem przyjadę. A nazajutrz kiedy jak mi jeszcze macie być w Wiedniu tam sobie dzień jeden przepędzimy. Po drodze z Czacza wstąpię nasamprzód do Drzewiec i nie zapomnę widzieć się z Marysią, aby kiedy sobie tego przez pamięć na najdroższą Waszą Mamę życzycie być jej w czemkolwiek pomocnym. Chociaż ile mnie się zdaje, ona w potrzebie żadnej nie jest, a jeżeli w liście do Was się skarżyła, to pewnie tylko na smutne swoje opuszczenie przez męża. Zdaje się że nieboraczka nie szczególny wybór zrobiła, bo poszła za jakiegoś wietrzaika i lekkomyślnego człowieka, który pewnie nigdzie długo na miejscu utrzymać się nie potrafi, więc ona przewiduje że się całe życie z nim będzie tułać musiała.
Tak jak u Was tak i tutaj także mamy czas prześliczny i już wszędzie drzewa i krzewy zielenic się zaczynają. Ciocia i wujcio jadą do …… (cały wiersz zaszyty)…….. przez ten czas gospodarował, więc o tym jego gospodarstwie jak i o różnych innych rzeczach pomówimy ze sobą za tydzień a teraz Was obu drogie moje chłopcy jak najserdeczniej ściska Wasz najprzywiązańszy dziadzia.

17 kwietnia 1886 r.

M.Ż
Dane przez Bronisława dwa kwity na wzięte z kassy 3000 marek i dwóch tys. wartości nie mające,
po pow ……………..się obowiązują.
Czacz

Kochany Dziadziu!
Nadzwyczaj nas wiadomość o spaleniu się domu Chołoniowskiego zmartwiła, i zaraz na drugi dzień po odebraniu listu od Dziadzi, Izio do Dziadunia napisał. – Co do mojego zdrowia, to Dziadzio może być spokojnym bo naprzód całkowicie zdrów jestem, a potem jadam w infirmerii, gdzie jest znacznie lepsze jedzenie a więc i wiele więcej jadam i przytem prawie tam się tylko mięso dostaje, i podobno od czasu co tam jadam znacznie lepiej wyglądam.
Iziowi także teraz dobrze w szkole idzie, i myślę że promocję może dostanie.
Nie mając Dziadziowi nic innego do pisania, kończę list ten, całując kochanemu Dziadzi rączki, i zostając jego najprzywiązańszym wnukiem.

Kalksburg 9.5.1886 r. Jaś Żółtowski

Kochany drogi mój Jasiu,
Pisząc w dzień Twoich imienin zaczynam od najserdeczniejszego uściśnienia Cię i od życzenia Ci tego wszystkiego czego nieodżałowani Twoi rodzice dla Ciebie pragnęli. Nie wiedząc czyście już mieli wiadomości z Chołoniowa o bliższych szczegółach pożaru pałacu, donoszę Wam iż miałem list od Dziadunia, zdaje on się bardzo dotknięty poniesioną stratą pisze iż prócz pałacu spaliły się niemal wszystkie dworskie budynki, gdyż tylko stajnia i wozownia ocalały, ale o powstaniu ognia wcale nie wspomina. Wedle tego co jak się zdaje Ciocia Ciunia do Kopaszewa pisała pożar powstał wskutek nieostrożności jakiejś dziewczyny, która węgle ze samowaru jeszcze się żarzące w jakiś kąt garderoby wysypała. Ogień się tak szybko rozszerzył iż Ciocia ledwie zdążyła pobiedz na górę aby porwać swą córeczkę, której kołyska cała już iskrami była obsypana. Dziadunio pisze że bardzo zajęty dozorowaniem rzemieślników którzy pałac restaurują bo chwilowo musi się wraz z babunią w trzech małych pokoikach na folwarku mieścić. Przytem użala się Dziadunio na panujące tam ciągle zimna, które i nam tutaj dokuczliwie czuć się dają, a co gorsza bardzo niekorzystnie na wzrost zboża i warzywa wpływają. Wujcio Poniński wybiera się w tych dniach do wód Akwizgranu bo ma reumatyzm w ręku szczególniej na każdą zmianę powietrza bardzo dokucza. Ciocia Anielcia z Luciem tymczasowo tu zostaje, później ona pojedzie po Wujcia a Lucio to już tutaj na powrót rodziców czekać będzie. Ściska Was oba tysiącznie drogie moje chłopcy
Boskiej we wszystkiem oddając Opatrzności Wasz najprzywiązańszy Dziadzia.

Czacz 16/5 86 r.
M.Ż.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *