Z szacunkiem dla przeszłości i z myślą o przyszłości

Ludzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje, drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane, jak jakieś drzewa po huraganie, inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło kwitnąć i owocować. I po nich zostaje piękno naszego świata …

Krystyna Siesicka

Jubileuszowy XXX Zjazd Związku Rodu Żółtowskich odbył się w dniach 15 – 19 września 2021 roku. Zjechaliśmy z różnych zakątków Polski do hotelu „ Biały”w Skorzęcinie.

Skorzęcin to miejscowość w województwie wielkopolskim, leżąca niedaleko Gniezna, niemal w środku lasu, pomiędzy rozległym Jeziorem Niedzięgiel i mniejszym Jeziorem Białym – od jego nazwy wywodzi się miano hotelu, w którym mieliśmy przyjemność gościć.

Przyjęto nas niezwykle miło i serdecznie, z uśmiechem spełniano nasze kolejne prośby i zachcianki. Urzekło nas nie tylko położenie hotelu – wśród lasów i jezior, ale również cisza, błogi spokój, a przede wszystkim – czystość.

Na każdym kroku widać było, że tutaj dba się o dobrostan przyrody i o turystów.

Już w fazie organizacji zjazdu niezwykle pomocny okazał się dyrektor obiektu Pan Marek Pedrycz. Z rozmów z Agnieszką z Wrocławia wiem, że gospodarz hotelu „ Biały” udzielał wszystkich niezbędnych informacji, potrafił rozwiązać każdą naszą wątpliwość czy problem.

Ja, jako organizator wycieczki, wpadłam na pomysł, aby zadzwonić do pana dyrektora i uzyskać namiary na firmę przewozową, z którą współpracują. Oczywiście, nie zawiodłam się. Załatwiłam jedną z najważniejszych kwestii wycieczkowych – transport.

Na miejsce XXX zjazdu dojechałam w czwartek po południu, wraz z moim psem rasy kundel szlachetny o wdzięcznym imieniu Gałgan. Zaczęły się serdeczne powitania – Rafał z Głuchołazów, Ela i Kaziu z Kutna, Piotr z Sandomierza. Z balkonu machają do mnie Mirella i Mariusz, a także ich córka Marta z mężem Michałem.

Agnieszka z Wrocławia, korzystając z pięknej słonecznej pogody, udaje się w stronę jeziora, aby popływać. Jest już Bożenka z Warszawy, a także Zbigniew, również ze stolicy. Przyjechała Halinka z Podkowy Leśnej. Poznaję Ewę i Piotra z Oświęcimia. Toruń reprezentują Kalina z Jerzym, Bożenka, Marian oraz Maciej Drożdżalowie. Z Torunia przyjechali także Beata z Markiem. Wspominamy naszą wyprawę do Nysy podczas XXIV zjazdu w Jarnołtówku. Fajnie było!

Słoneczna pogoda, ustawione przed hotelem stoliki i fotele sprzyjają spotkaniom. Co i rusz ktoś dołącza i od razu zaczyna się radosna rozmowa. Witam Jacka z Łodzi, nadchodzą Lila z Sulechowa, Kicia ze Szczęsnego i Bożenna Wanda z Warszawy. Wspaniale jest zobaczyć Janeczkę oraz Danusię z Wrocławia.

Wiele śmiechu wywołuje spotkanie z Krysią z Polic i jej córką Mariolą. Podczas zjazdu w Ciechocinku (2012 r.) Krysia przygarnęła mnie do swojego pokoju, ponieważ przydzielono mi lokum w tak dalekiej odległości od pozostałych, że nie mogłam ze strachu spać.

Niektórzy niewidziani od dwóch lat, inni od kilku lub nawet kilkunastu zjazdów. Ale rzecz zdumiewająca! Nikt się nie zmienił! Jakby zażywali nektaru i ambrozji. Może ten tajemniczy eliksir, to ogromne pokłady serdeczności, optymizmu, umiejętności dobrego porozumiewania się z ludźmi, szczerego uśmiechu, życzliwości oraz otwartości na potrzeby innych.

Kończę organizację piątkowego wyjazdu, który zapowiada się ciekawie. Wprawdzie już byliśmy w Gnieźnie, podczas VIII zjazdu w Chomiąży Szlacheckiej w 1999 roku, ale bliskość tego historycznego grodu od Skorzęcina niejako wymusiła na nas ustalenie trasy wycieczki.

Wieczorem witamy kolejnych uczestników zjazdu – Barbara i Krzysztof Rumińscy z Torunia, a także Andrzej z Płocka z synem Jarosławem. Z Grudziądza docierają Ania i Maciek Burdynowscy z Wojtkiem i Madzią. Czwartkowy wieczór to czas na spotkania i pogaduchy. Mnie, Piotra i Zbyszka goszczą Ela i Kaziu z Kutna. Mamy okazję posłuchać niezwykle interesujących opowieści Zbyszka o jego podróżach po całym, niemal, świecie. Piątkowe śniadanie pełne jest gwaru i śmiechu. Kompletujemy garderobę na wspólny wyjazd. Powinny to być żółte koszulki z Ogończykiem, niektórzy mają jeszcze takie koszulki w kolorze białym ( uczestnicy pielgrzymki do Włoch w 2000 roku na Jubileusz Rodzin). Rafał rozdaje koszulki i czapki w kolorze niebieskim.

Ekwipunek skompletowany, autokar podjechał, możemy ruszać! Jak zwykle, cudem, udaje nam się wszystkim pomieścić, przemiły pan kierowca, sobie tylko znanymi skrótami, kieruje się w stronę Gniezna. Pierwszy punkt programu to niespodzianka. Zwiedzamy fabrykę bombek choinkowych ( z tego rodzaju zakładów słynie nasza pierwsza stolica) i każdy z uczestników, jako bilet wstępu, otrzymuje cacuszko ze swoim imieniem. Na tym nie koniec! Przecież mamy rodzinę ( bliższą i dalszą ), znajomych, przyjaciół, dobrych sąsiadów oraz innych bliskich nam ludzi. Bombka z imieniem może być świetnym podarunkiem z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.. Świetnie też udał nam się ( mnie i Prezesowi Mariuszowi ) pomysł z bombkami ozdobionymi herbem Ogończyk oraz napisem XXX Zjazd Związku Rodu Żółtowskich. Podczas licytacji były one obiektem pożądania wielu uczestników uroczystej kolacji. Takiego gadżetu zjazdowego jeszcze nie było!

Na Wzgórzu Lecha, gdzie dumnie wspina do nieba swe dwie wieże najcenniejszy zabytek Gniezna, Bazylika Najświętszej Maryi Panny, czekał na nas przewodnik Pan Wojciech Smielecki – erudyta znający swoje ukochane miasto i potrafiący o nim opowiadać. Świątynia katedralna to kościół niezwykły – miejsce pochówku świętego Wojciecha, głównego patrona Polski oraz świadek pięciu koronacji królewskich. To właśnie tutaj władcami stali się: Bolesław Chrobry, Mieszko II Lambert, Bolesław II Szczodry, Przemysł II oraz Wacław II Czeski. W podziemiach, obok innych znamienitych postaci historycznych, spoczywa, zmarły w Berlinie, biskup warmiński, poeta, prozaik, publicysta i encyklopedysta Ignacy Krasicki.

Perłę Gniezna zwiedzamy w dość szybkim tempie, gdyż rozpoczyna się właśnie południowa msza święta. Więcej czasu możemy poświęcić na obejrzenie przebogatych, bezcennych zbiorów Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Zostało ono założone z inicjatywy kardynała Józefa Glempa w 1991 roku. Do najcenniejszych eksponatów należą: kielich świętego Wojciecha z X wieku oraz kielich Dąbrówki ufundowany przez Mieszka III Starego. Można tu też zobaczyć szereg XV – wiecznych relikwiarzy, rzeźb czy bogato zdobionych szat liturgicznych. W skład zbiorów wchodzą też kolekcje dotyczące złotnictwa kościelnego, portretów trumiennych, charakterystycznych dla barokowej obrzędowości pogrzebowej oraz malarstwa, między innymi Jacka Malczewskiego i Leona Wyczółkowskiego. W muzeum znalazły swoje miejsce pamiątki po ostatnich prymasach Polski.

Po tej dużej ilości wiedzy historycznej, obcowania z historią, niemal na wyciągnięcie ręki, ogromnej dawce pożywki dla ducha, o swoje prawo upomniało się też ciało. Mieliśmy chwilę odpoczynku, którą wykorzystaliśmy na wypicie kawy i rozmowę z panem przewodnikiem. Zajmująco opowiadał on o znanych aktorach, reżyserach oraz o statystowaniu w wielu filmach.

Powróciliśmy na Wzgórze Lecha, aby podziwiać unikatowy zabytek romańskiej sztuki ludwisarskiej. Obecnie to po prostu Drzwi Gnieźnieńskie albo Drzwi świętego Wojciecha, ale dawniej były nazywane, ze względu na swą rangę, Porta Regia ( Drzwi Królewskie ) lub Porta Aurea ( Drzwi Złote). Zostały wykonane w XII wieku za czasów panowania Mieszka III Starego, przedstawiają życiorys świętego Wojciecha. Musiał to być święty ważny i na owe czasy, ponieważ, zwykle, na średniowiecznych podwojach umieszczano sceny biblijne.

Przygotowujemy się do wspólnej pamiątkowej fotografii na schodach u stóp pomnika Bolesława Chrobrego. Nasze sprawne ustawianie się do zdjęcia szybko zyskuje naśladowców wśród grupy wycieczkowiczów, obserwujących nasze manewry. Śmiejemy się serdecznie, gdy jedna z pań wychowawczyń rzuca w stronę młodzieży: „ No, to już wiecie, jak się macie ustawić”.

Żegnamy Gród Lecha pełni wrażeń. A w bagażniku autokaru czekają na rozdysponowanie trzy ogromne kartony bombek, które po powrocie do hotelu mąż Marty – Michał szybko i sprawnie radzi sobie z tym niełatwym, a przede wszystkim kruchym zadaniem.

Wycieczka była super – warto podróżować i poznawać nowe miejsca!

Piątek to bardzo pracowity dzień zjazdowy. Po krótkim odpoczynku, spotykamy się w hotelowej sali konferencyjnej. Najpierw zarząd – trzeba podjąć kilka ważnych decyzji, przygotować do przegłosowania ogólnego zebrania członków Związku zmiany w Regulaminie. Do zarządu dołączają wszyscy przybyli na jubileuszowy zjazd. Ustępujący zarząd składa sprawozdanie ze swojej działalności. Wcześniej jeszcze kilkoro z nas referuje zadaną „pracę domową”. Kilka miesięcy temu różnego rodzaju tematy polecił nam przygotować Rafał z Głuchołazów. Prezes honorowy Rafał przygotował kronikę wydarzeń w Związku Rodu Żółtowskich na przestrzeni trzydziestu lat działalności. Przybliżył ideę założycielską, mówił o dokonaniach wszystkich tych, którzy tworzyli związek, a potem prowadzili niestrudzoną pracę w celu jego trwania. Wymienił wiele aktywności, podkreślając wagę zorganizowanej przez niego pielgrzymki do Watykanu w 2000 roku w związku z Jubileuszem Rodzin.

Bożena Wanda opowiada o początkach związku, o Michale z Lasek, o „małym” Michale z Łodzi. Mówi o tworzeniu pierwszych numerów Kwartalnika. Dla nas jest to historia nie mniej istotna niż ta, którą poznawaliśmy przed południem. Bożenka, nasza obecna niestrudzona redaktor związkowej gazety, jak zwykle, prosi o pisanie tekstów, dziękuje tym, którzy ją wspierają, dostarczając materiały do kolejnych numerów.

Obecny Kwartalnik zostanie wydany z numerem 99. Bożenka rozpoczęła redakcję od numeru 42. Łatwo więc obliczyć, że spod ręki naszej Redaktor wyszło już 57 numerów niezwykłej dla wszystkich Żółtowskich gazety. Bożenko – ogromne gratulacje i podziękowania! Sprawozdanie ze swojej pracy składają sekretarz – Ela z Kutna, podkreślając fakt, że niedawno przejęła tę funkcję od Kaliny z Torunia, która przez wiele lat pracowała niezwykle sumiennie na rzecz trwania i rozwoju naszego stowarzyszenia. Agnieszka z Wrocławia podsumowuje stan związkowej kasy, apeluje o wpłacanie składek.

Mnie przypadło w udziale zreferowanie organizacji wycieczek zjazdowych. Tak się złożyło, że od pewnego czasu było to moje zadanie, z którego starałam się wywiązać jak najlepiej. Opowiedziałam o kolejnych zjazdach, wycieczkach, o tym, że jako członek zarządu byłam na wszystkich posiedzeniach zarządu. Odbywały się one w różnych terminach i w różnych zakątkach naszego kraju. Na zakończenie stwierdziłam, że wychowałam troje wspaniałych Żółtowskich, z których jestem bardzo dumna. Nie mniej dumna jestem z moich synowych, zięcia oraz wnucząt.

Podsumowanie pracy zarządu należało do Prezesa Mariusza ze Sztumu. Bardzo zaskoczył mnie swoim wystąpieniem. Nie znałam tej strony naszego, zwykle poważnego, doktora. Tym razem rozbawił wszystkich żartobliwym tekstem. Przy czym ten humorystyczny ton w niczym nie uchybił powagi tego, czego wspólnie dokonaliśmy. Taki zespół to po prostu DREAM TEAM.

Zagłosowano nad udzieleniem absolutorium ustępującemu zarządowi, następnie podawano kandydatury do nowych władz. Jednogłośnie przyjęto skład nowego zarządu, który ukonstytuował się na sobotnim zebraniu. Zarząd będzie pracował w składzie:

  • Mariusz ze Sztumu – prezes zarządu
  • Rafał z Głuchołazów – prezes honorowy, członek zarządu
  • Bożena Lipińska z Warszawy – wiceprezes zarządu, redaktor Kwartalnika
  • Bogumiła z Białej – wiceprezes zarządu
  • Elżbieta z Kutna – sekretarz
  • Agnieszka z Wrocławia – skarbnik
  • Anna Burdynowska z Grudziądza – członek zarządu
  • Kazimierz z Kutna – członek zarządu
  • Marek z Torunia – członek zarządu

Kalina Nowacka z Torunia podjęła decyzję o zakończeniu pracy w zarządzie. Otrzymała ogromne podziękowania od Prezesa i pozostałych członków zarządu, a wyrazem uznania dla dotychczasowych dokonań Kaliny było wręczenie jej Medalu im. Michała Żółtowskiego z Lasek.

Pełne emocji popołudnie zakończono uroczystą kolacją. Po raz kolejny mogliśmy się czuć dopieszczeni przez całą załogę hotelu „ Biały”. Kuchnia przygotowała smakowite dania, odświętnie nakryto stoły, kelnerki pracowały z uśmiechem na twarzy. Wcześniejsze obawy o brak muzyki nie spełniły się. Oprawę muzyczną przygotowali Marta i Michał z Gdańska. W tan ruszyliśmy dopiero wtedy, kiedy się już nagadaliśmy do woli. Licytacja, prowadzona jak w najlepszych domach aukcyjnych, przynosi wiele radości, ale też zadowolenia ze zdobywania kolejnych fantów, a dla związku wymierny dochód. Całości udanego wieczoru dopełniają dary przywiezione przez Basię i Krzysztofa Rumińskich z ich piekarni – cukierni, chleb z Ogończykiem oraz przepyszny, niezwykłej urody tort. Dziękujemy serdecznie po raz kolejny!

Podczas sobotniego śniadania dało się słyszeć na temat smakowitego i ogromnego tortu dialogi w stylu:
Ja zjadłam Bożenkę.
Ja zjadłam Bogusię.
A ja to zjadłam samego Prezesa!

Oprócz wrażeń smakowych chleb oraz tort dostarczyły nam wielu emocji. Przed pokrojeniem tych niezwykłych wypieków podziwialiśmy kunszt pracy cukierniczej.

Sobota jest dniem przeznaczonym na mszę świętą w intencji Rodu. Udajemy się do pobliskiego Witkowa. Kościół w tej niewielkiej wielkopolskiej miejscowości położony jest w samym centrum miasta, przy Starym Rynku, na niewielkim wzniesieniu. Zbudowany w połowie XIX wieku w stylu klasycystycznym. Hełm wieży tej świątyni pod wezwaniem świętego Mikołaja jest stylizowany na zwieńczenie bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie.

Przed mszą udajemy się, wraz z Elą z Kutna, do zakrystii i ustalamy z księdzem, jaki będzie nasz udział w sprawowanej ofierze. Ksiądz Julian Wawrzyniak wita nas serdecznie. Wiedząc o naszym spotkaniu z okazji XXX – lecia działalności Związku, w słowie wstępnym nawiązuje do tego, że Pismo Święte mówi o tym, iż trzeba celebrować jubileusze.

Istotnie, w Starym Testamencie w Księdze Kapłańskiej możemy przeczytać: „Będzie to wasz jubileusz – każdy z was powróci do swej własności i każdy powróci do swego rodu. Cały ten rok pięćdziesiąty będzie dla was wielkim jubileuszem – nie będziecie siać, nie będziecie żąć tego, co urośnie, nie będziecie zbierać nieobciętych winogron, bo to będzie dla was jubileusz, to będzie dla was rzecz święta …”.

Jak co roku, staramy się włączać w sprawowanie liturgii mszy świętej, ja czytam fragment Pisma Świętego w liturgii słowa, wezwania modlitwy wiernych przygotowała Ela z Kutna, na tacę zbiera Piotr z Sandomierza. Widać, że księża kościoła w Witkowie umieją zachęcać parafian do uczestnictwa w modlitwach i mszach świętych. W jednej z bocznych kaplic zauważam kącik przygotowany dla rodziców z dziećmi – stolik, krzesełka oraz przybory do rysowania.

Ksiądz Julian Wawrzyniak, tuż po zakończeniu mszy świętej, z serdecznym uśmiechem zaprasza nas do wspólnej fotografii przy ołtarzu głównym świątyni.

Dokładnie naprzeciwko hotelu „ Biały”, na cypelku wrzynającym się w jezioro znajduje się kapliczka pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej. W okresie letnim, w niedziele i święta odprawiane są tam msze święte. Podczas zjazdu to niezwykle urokliwe miejsce było celem naszych spacerów, poświęconych zadumie, skupieniu oraz modlitwie.

Cieszę się, że przez lata naszych spotkań pozawiązywały się przyjaźnie, spotykamy się często poza zjazdami – umówieni lub niespodziewanie ( tak, jak my z Kaliną i Jerzym w małej kujawskiej wsi ), że mojej córce z rodziną chce się przemierzać amerykańskie stany, aby spotkać się z dziećmi Rafała – Tomkiem, Romkiem i Anią ( odbył się nawet I Zjazd Związku Rody Żółtowskich w Ameryce).

Uradowało mnie bardzo, że kiedy Ania z Grudziądza usłyszała o pobycie mojej córki i wnuczki w Polsce, bez chwili wahania umówiła się z nami w skansenie w Sierpcu. My miałyśmy do pokonania około 80 kilometrów. Ania, Maciek, Wojtek i Madzia pokonali blisko 300 kilometrów. Spędziliśmy bardzo miłe popołudnie, nacieszyliśmy się sobą, dzieci szybko znalazły wspólny język i niestrudzenie biegały po alejkach skansenu. Jestem pełna nadziei na to, że młodzi powrócą do naszej tradycji zjazdowej.

To był bardzo udany Zjazd! Do zobaczenia za rok!

Pozdrawiam serdecznie

BOGUSIA Z BIAŁEJ

1 thoughts on “Z szacunkiem dla przeszłości i z myślą o przyszłości

  1. Joseoh Feckanin pisze:

    Hello I am Jozef Feckanin and i wish to communicate with Kalina Nowacka for an article i am writing about her late father, Jozef Zoltowski. I write for the Polonia Cleveland Ohio community. I had paperwork about her father but misplaced it and I need to finish the article. I know hers sister, Krystyna Zimon,

    My e mail is as follows; jfeckanin@yahoo.com

    Dziekuje bardzo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *