Wigilie Wielkanocne


Karol Wojtyła

Obrzęd

1. Ziemia nasza stała się obrzędem, znakiem odnalezienia, w którym odnalazł się CZŁOWIEK. Czy pojednanie z ziemią może zastąpić konieczność, czy może zastąpić przymus istnienia, jakim jest ziemia – każda ziemia, nawet ta, którą sercem wybierasz ze wszystkich ziem? Gdy w niej się zakorzeniasz na życie i śmierć – wtedy ona ściera ciebie na proch. Z trudem przezierasz i z trudem jesteś przejrzany przez konieczność ziemi. Jest trud dźwigania stale tylu ludzi z przymusu ziemi – ten trud nazywa się historią. Historia nie jest zmartwychwstaniem, jest stałą zgodą na śmierć – daje tylko przejrzystość ciągowi ludzkich umierań. Nie dosięga ona obrzędu, jakim stała się ziemia, nasza ziemia. Stąd nasza miłość do niej. Miłość nie płynie ze śmierci, lecz wybiega poza nią. Z miłości, która wybiega poza śmierć, obrzędem stała się ziemia. Z miłości, która wybiega poza śmierć, nasza ziemia stała się obrzędem. 2. Jest to obrzęd wielu wód tryskających z ziemi na podobieństwo roślin – rośliny tej ziemi to rzeki, jak woda ziemią jest roślin – – rośliny tej ziemi to rzeki, jak woda ziemią jest roślin – rzeki marzną na zimę, marzną jeziora i stawy, tryskają źródła: życie wody rozsadzi lód. Ziemia nasza będzie bliżej słońca, bliskości wystarczy dla życia. Ożyje woda, ożyją drzewa, OŻYJE ZIEMIA, stanie się obrzędem – wprowadzi cię poza krąg umierania, jaki w niej samej tkwi. Czy konieczność ŻYCIA – tak mówi ziemia i woda każdej wiosny – nie jest głębsza niż konieczność śmierci? – tak mówią ziemia i woda, szemrząc do siebie wzajemnie. Jak przetłumaczyć ich szemranie wzajemne na twoją własną mowę? Śmierć oraz życie jak zaszczepisz w myśli? Obrzęd wód przemawia inaczej wiosną, gdy życie przywraca ziemi, inaczej latem, gdy człowiek wysycha z pragnienia, jakby łożysko rzeki, gdy ciało błaga o czystość i chłód… Wówczas człowiek chłonie obrzęd wód – jest w nim równowaga. Człowiek przechodzi w równowagę wewnętrzną wody, w której łączy się bieg przeznaczeń właściwy każdej fali i pokój całości – ten pokój nie jest zastojem. Woda mówi bardziej o trwaniu niżeli o przemijaniu – trwaj w biegu swoich przeznaczeń, wodo! Mówię tobie, człowiecze ogarniony wodą – że ty jesteś przeznaczeniem ziemi. Ziemia nasza stała się obrzędem roślin i drzew, które pękają jak myśl dojrzała mądrością – ta Mądrość jest naszą ojczyzną, którą wybraliśmy sercem za przyzwoleniem ziemi. 3. Człowiek ima się światła oburącz jak wioślarz, który prowadzi łódź, przechodzi przez nie całą swą substancją, brzemieniem czynów i słów. Czy chce się w nim zatrzymać? czy chcesz zatrzymać je w sobie? czy z siebie urodzić? Odczuwa mrok, odczuwa cień, kruchą warstwę światła nosi czasami w dłoniach jak narodzone dziecię, jak niemowlę, śpiewa światłu piosenki podobne piosenkom piastunek – potem milknie, piosenki świecą, dopokąd nie ogarnie dziecięcia cień istnienia. Ziemio, która nas rodzisz, nie rodzisz wraz z nami światła – rodzisz warstewkę cienką i kruchą, która starczy dla roślin i zwierząt. Jakże innego światła trzeba dziecku, którego substancji nie ogarniesz uściskiem piastunki. Jak innego światła trzeba dziecku… Z wierności dla ciebie, ziemio, mówię o świetle, którego ty dać nie możesz, mówię o ŚWIETLE: bez niego nie spełni się CZŁOWIEK, bez niego i ty się nie spełnisz – ziemio – w człowieku. W obrzędzie wody i światła jesteś obecna i milczysz. Człowiek przejdzie po obrzędzie życiem, przejdzie śmiercią, pomyślisz, że zdepce… Przejdzie człowiek, przejdą ludzie – przebiegną, wołając „życie jest walką” – z walki wyłonią kształt ziemi nowej czy tylko nowej śmierci (gdy ziemia zostanie poza walką ludzi, pełna własnego spokoju)? pomyślisz, że zdepcą?…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *