List do żony


Jan Żółtowski

Ogólne uwagi o ludziach i wychowaniu po przyjęciu przez parlament w Berlinie ustawy o wywłaszczeniu Polaków.

Czacz, X.III.[19]08.

Moje Kochanie

Powróciłem do Poznania w lepszym usposobieniu, jak kiedy jechałem. Zastałem bowiem więcej spokoju i zimnej krwi, jak się spodziewałem. Naradzano się tylko nad tym, co zrobić, aby społeczeństwa nie ogarnęła z jednej strony panika i zniechęcenie, a z drugiej, aby jakieś niemądre wiece lub wystąpienia nie pogorszyły jeszcze sprawy. – To, co uradzono, wydaje mi się i rozumnym, i uczciwym. – Są to naturalnie półśrodki tylko, ale chroniące od popadania w szkodliwe ostateczności. – Zrobiłem też przy tym ciekawe spostrzeżenie, że rozsądek u nas idzie niemal w przeciwnym sensie jak stanowiska społeczne, majątek i ogłada. Większa część tego zebrania byli to ludzie, wobec których ci wszyscy, których Ty poznałaś, są jakimś rodzajem Lauzunów,1 otóż mniej na nim głupstw słyszałem, jak na zebraniach kasyna,2 które ma niby skupiać elitę obywatelstwa. – Co do tego, co piszesz, żeby Krysiunia mogła się włożyć w jakąś pracę dla drugich, to z pewnością nie ma nic do nadmienienia, ale co ważniejszym, to, żeby miała do tego ochotę, a tę ochotę daje tylko miłość. Toteż uważam, że grzech bardzo ciężki wobec dzieci polega na tym, aby otoczenie, w którym im kiedyś pracować wypadnie, przebrzydzać lub ośmieszać. Jak dziecko dorastając będzie miało miłość i przywiązanie do ludzi i kraju, to drogi samo znajdzie stosownie do czasu, miejsca i okoliczności. Przypomnieć sobie trzeba słowa św. Pawła o miłości, bez której jest się jak miedź brząkająca. Trzeba to zdaje mi się brać zupełnie literalnie. W dyskusjach izby Panów najpiękniejszą zdaniem moim odegrał rolę stary feldmarszałek Hulsen-Hasseler, który wprost po mowie Bulowa, mimo swojego urzędowego stanowiska, wystąpił stanowczo przeciw projektowi prawa, określając je jako bezprawie, czyn niehonorowy i obłudny. Wystąpienie to tak mnie swoją prostotą i prawością wzruszyło, że napisałem wczoraj do niego krótki list prywatny, którego tekst Ci załączam. Nie ma on żadnego politycznego charakteru, ale chcę, żeby ten uczciwy człowiek wiedział, że umiemy rozróżniać pomiędzy takimi jak on, a nikczemnym lokajstwem reszty. – Swoją drogą, już podczas procesu Hardena, kiedy zeznawał jako świadek, uderzył mnie jakimś dziwnie prawym i szlachetnym sposobem odpowiadania.

Opracował Michał (syn Jana z Lasek)


1 Nie potrafię wyjaśnić myśli zawartej w tym powiedzeniu.

2 Chodzi o Kasyno Obywatelskie w Poznaniu, którego Jan Żółtowski był prezesem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *