Ostatnia bitwa AK „Grupy Kampinos” 29 września 1944 roku


Uroczystości na Cmentarzu w Budach Zosinych

Uroczystości na Cmentarzu w Budach Zosinych Uroczystości na Cmentarzu w Budach Zosinych

Na Cmentarzu Wojskowym poległych żołnierzy Armii Krajowej „Grupy Kampinos” w Budach Zosinych 24 września 2006 roku odbyła się Msza Święta Polowa celebrowana przez biskupa polowego Wojska Polskiego gen. dyw. Tadeusza Płoskiego. W uroczystości wzięli udział żyjący uczestnicy walk pod Jaktorowem, rodziny poległych, miejscowa ludność, żołnierze, harcerze i władze rządowe.

Miałem zaszczyt uczestniczyć w tej uroczystości dzięki starszemu sierżantowi rezerwy Hilaremu Jechowiczowi z Kazunia Polskiego – skrzypkowi, członkowi chóru „Nowogrodzkie Orly” Armii Krajowej, który gra na skrzypcach na wszystkich uroczystościach patriotycznych. Pan Jechowicz zaprosił mnie na uroczystość po tym, jak poinformowałem go, że pod Jaktorowem walczył i zginął członek Rodu Żółtowskich kapral podchorąży Juliusz Alfred Maria Żółtowski, syn hrabiego Jana Żółtowskiego z Czacza, a brat rodzony Seniora naszego Rodu Michała Żółtowskiego z Lasek.

Rankiem 24 września 2006 r. wyjechały z Warszawy dwa autokary kombatantów, ich rodzin i znajomych do Bud Zosinych. Przyjechaliśmy na godzinę 11. Msza Święta miała się zacząć o godzinie 14. Miałem więc dużo czasu na odszukanie grobu Juliusza Żółtowskiego.

Zapaliłem znicze i odmówiłem pacierz w imieniu swoim i Związku Rodu Żółtowskich za duszę poległego bohatera. Pan Hilary Jechowicz na skrzypcach zagrał utwory „Śpij kolego, w ciemnym grobie” i „Ciszę”, a rotmistrz ułanów w stanie spoczynku, zwany potocznie „Szabelką”, Marian Denkiewicz oddał honory, prezentując broń.

Jeden z dowódców powstańców Porucznik w stanie spoczynku Bernard Zygfryd opowiedział zebranym o walkach pod Jaktorowem, jak bohatersko walczyli żołnierze AK „Grupy Kampinos”.

„Był koniec września 1944 r. Powstanie Warszawskie wygasło. W okolicach Jaktorowa i Bud Zosinych z niepokojem nadsłuchiwano wiadomości nadchodzących z Warszawy i objętej Powstaniem Puszczy Kampinoskiej. Pierwsze odgłosy walk słyszane tu były już 28 września a następnego dnia dotarły tu oddziały straży przedniej „Grupy Kampinos”.

Warto przypomnieć szlak bojowy tych oddziałów. Byli to żołnierze VIII Rejonu, VII Obwodu Okręgu Warszawskiego AK „Obroża”, kpt. Józefa Krzyczkowskiego „Szymona” i włączone do rejonu oddziały zgrupowania Sołecko-Nalibockiego AK, dowodzone przez por. Adolfa Pilcha „Górę”, „Dolinę”, które jak cała Warszawa w godzinie „W” przystąpiły do Powstania. I byli tu również żołnierze – powstańcy z innych rejonów, którzy w wyniku operacji „Burza” w Warszawie, w sierpniu 1944 r., znaleźli się na terenie Puszczy Kampinoskiej.

Liczące ponad 2600 żołnierzy zgrupowanie, zwane „Grupą Kampinos”, zajmowało znaczną część Puszczy Kampinoskiej. Powstał tam obóz warowny obejmujący wiele puszczańskich wsi wokół Wierszy, gdzie stacjonowało dowództwo zgrupowania.

Przez całe Powstanie Warszawskie, teren ten był dla Niemców niedostępny, przyjęło się wówczas nazywać go „Niepodległą Rzeczpospolitą Kampinoską”. Działania bojowe „Grupy Kampinos” to ok. 50 stoczonych bitew i potyczek z otaczającymi Puszczę Kampinoską licznymi oddziałami wroga. Między innymi rozgromiono w Truskawiu przysłany z warszawskiej Ochoty pułk RONA, co było największą klęską tych zbrodniczych oddziałów.

Kierowano również do Warszawy dobrze uzbrojone oddziały, które 20 i 22 sierpnia walczyły na Dworcu Gdańskim.

Dla Niemców „Grupa Kampinos” stanowiła poważny problem, gdyż blokowała im ważne trasy komunikacyjne. Szybko przemieszczająca się kawaleria dezorientowała Niemców, którzy szacowali siły partyzantów na co najmniej 15 000 ludzi. Dlatego zdecydowali się uderzyć dopiero po zorganizowaniu specjalnych dwóch grup operacyjnych wyposażonych w broń pancerną i lotnictwo. 27 września grupy te uderzyły na obóz partyzantów. Wobec ogromnej przewagi wroga mjr „Okoń” wydał rozkaz wymarszu w Góry Świętokrzyskie. Po dwóch dobach kolumna ponad 2000 partyzantów pieszych i konnych, wraz z taborami, w ciągłych potyczkach z zaciskającym się pancernym pierścieniem wroga dotarła 29 września do torów kolejowych w okolicy Jaktorowa i Bud Zosinych. Oddziały przedniej straży oczyściły z Niemców teren w pobliżu torów. Dowództwo planowało, aby na tory uderzył cały batalion por. „Strzały”, który miał odrzucić nieprzyjaciela, a następnie ubezpieczać przejście przez tory od strony Grodziska i Żyrardowa w celu umożliwienia przejścia pozostałym oddziałom. Jednakże z niewyjaśnionych powodów mjr „Okoń” przerwał marsz i zarządził odpoczynek. Wykorzystali to Niemcy i zajęli dogodne stanowiska obronne. Około godziny 11 batalion por. „Strzały” ruszył w kierunku torów. Na czele znajdowała się kompania por. „Zetesa”. Po półkilometrowym marszu zbliżeniowym odezwała się broń maszynowa nieprzyjaciela. Wtedy ruszyły do walki nasze CKM-y. Pod osłoną ich ognia nasza piechota parła naprzód. Niemcy nie wytrzymali uderzenia i widać było, jak grupki żołnierzy zaczęły się wycofywać na stanowiska obronne za torami. I wtedy właśnie usłyszano od strony Grodziska dudnienie pociągu. Jak się okazało, był to pociąg pancerny, który natychmiast otworzył ogień z dział i szybkostrzelnych karabinów maszynowych. Siła ognia była tak wielka, że środki ogniowe partyzantów nie mogły się im przeciwstawić. Jedyne partyzanckie działo, po oddaniu trzech strzałów, zostało rozbite, zaczęły milknąć kolejne pancerne „Piaty”.

Niemcy, którzy uprzednio wycofali się za tory, teraz wrócili na poprzednie stanowiska, wspierając ogniem działania pociągu pancernego. Pociąg siał wokół potworne spustoszenie. Ci, którzy znaleźli się w bezpośredniej bliskości toru i pancerki, nie mieli szans przeżycia. Nie było żadnej naturalnej osłony. Obsługa pociągu miała dobrą widoczność na odkryty teren. Prowadziła więc skuteczny ogień nie tylko do oddziałów, ale i pojedynczych żołnierzy.

Podczas gdy rozgrywała się tragiczna bitwa w pobliżu torów, od strony Baranowa atakowały niemieckie czołgi. Jednocześnie nadszedł meldunek, że z Jaktorowa nadjechał drugi pociąg pancerny, z którego wysypała się niemiecka piechota. Od strony Jaktorowa i Żyrardowa rozpoczęła natarcie broń pancerna. Tam, gdzie nie mogły celnie niszczyć naszych gniazd oporu działa pociągu czy broń pancerna, dokonały tego samoloty.

Na obszarze Budy Zosine – Jaktorów – Henryszew toczyła się zawzięta bitwa o przetrwanie do zmroku, by póżniej podjąć próbę przerwania niemieckiego kordonu. Walczące oddziały najczęściej nie miały między sobą łączności. Każdy więc z dowódców próbował na własną rękę wyrwać swój oddział z tego kotła, co przeważnie kończyło się niepowodzeniem. Tylko niektórym udało się ujść z życiem.

W tych ostatnich zmaganiach „Grupy Kampinos” powstańcom pomogły stacjonujące na terenie walk oddziały węgierskie. Chcąc uchronić partyzantów rozbitych oddziałów przed dostaniem się w ręce esesmanów, pozorowały one branie ich do niewoli, a następnie w dogodnym momencie puszczano Polaków wolno. Doszło nawet do incydentu w Budach Zosinych, gdzie Węgrzy chwycili za broń, odgradzając kilkudziesięciu partyzantów od usiłujących ich zabić esesmanów. Była to ostatnia bitwa „Grupy Kampinos” jako zwartej jednostki i największa bitwa partyzancka II wojny światowej po tej stronie Wisły. Poległo około 250 partyzantów, 300 zostało rannych, a 200 dostało się do niewoli. Zginął dowódca „Grupy Kampinos” mjr „Okoń”.

„Grupa Kampinos” została rozbita, ale swoje powstańcze zadanie wykonała, skutecznie osłaniając Warszawę od północy i wspierając ją zbrojnie”*

Po pogadance porucznika Bernarda Zygfryda odbyła się Msza Święta Polowa. Biskup Tadeusz Płoski wygłosił kazanie o patriotyzmie. Wrócił do tamtych dramatycznych dni, nawiązując do historii polskiego oręża, do rycerstwa spod Grunwaldu, Cecory, Chocimia, Wiednia, powstań narodowych, wszelkich zrywów narodowo-wyzwoleńczych, I i II wojny światowej. Przedstawił bohaterstwo Polaków, którzy walczyli na wszystkich polach bitew, przelewając krew za Matkę Ojczyznę.

W dalszej części przemawiali zaproszeni goście z samorządu terytorialnego, władze państwowe i terenowe. Odbył się Apel Poległych i oddanie salwy honorowej.

Była to piękna i wzruszająca uroczystość patriotyczna, którą będę długo pamiętał.

Uroczystości na Cmentarzu w Budach Zosinych

Stefan Żółtowski


* Opis bitwy na podstawie książki Adolfa Pilcha „Partyzanci Trzech Puszcz”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *