Kochany mój Jasiu,
Jutro rocznica Twoich urodzin, więc chociaż już w Czaczu życzyłem Ci w tym rozpoczynającym się dla Ciebie nowym okresie wszelkich pomyślności i zdrowie Twoje piłem to i dzisiaj przychodzę znowu uściskać Cię jak najserdeczniej z całego serca i życzyć aby Ci się drogie moje dziecko zawsze we wszystkiem jak najlepiej powodziło. Ale ponieważ prawo boskie stanowi, iż człowiek na wszystko sobie sam zapracować musi, staraj się więc przez wzorowe zawsze postępowanie, na wszystkie łaski Opatrzności w życiu sobie zasłużyć.
Teraz kiedy przez wejście do szkół publicznych już dziećmi być przestaliście starajcie się obadwaj nigdy nie zapominać o tem co Wam tyle razy powtarzałem, pilnością obyczajnością i porządkiem odznaczać; tak dotąd zawsze bywało i taki przykład zostawił Wam Wasz ojciec, który wcześniej daleko aniżeli Wy był do szkół oddany, był w nich wszędzie i zawsze wzorem wszystkich swoich współuczni. Pamiętajcie również iż zawsze względem tych współuczni nowe teraz na Was ciążą obowiązki, których dopókiście w domu byli wcaleście znać nie mogli. Macie więc zawsze być dla nich uprzejmi i uczynni, starać się o to aby nigdy żadnemu z nich nie stać się przykrymi, lecz owszem ile razy ku temu zdarzy się sposobność być o ile się da każdemu pomocnymi, a mianowicie zaś nigdy żadnego o nic niegodnego o nie obwiniać, ani nawet nie posądzać a szczególniej też nigdy swojej jakiejś winy na nikogo nie zwalać.
Powróciwszy do domu zaraz napisałem do Dziadunia zdając mu sprawę ze wszystkiego co się Was tyczy i doniosłem, iż otrzymaliście aby raz w miesiącu każdy z Was do Chołoniowa napisał, pamiętajcie więc o tem raz na zawsze, gdyż inaczej Bunia i Dziadunio słusznie by byli na Was bardzo markotni.
Z fotografii z Berlina nadesłanych dwie do Chołoniowa posłałem, względem reszty czekam jak niemi będziecie chcieli rozporządzić. Względem pozostawionych w waszym pokoju fotografii najdroższych Waszych rodziców chciałbym abyście się którym z ojców rozmówili czy przesyłając je w mosiężnych ramkach których się znajdują nie będzie trudności na granicy, bo jeżeli b y tam paczkę otwierać mieli mogliby łatwo albo ramy alb o fotografie uszkodzić, w takim razie łatwiej by je było bez ramek przesłać, jeżeli zaś mogą bez otworzenia dojść pocztą do Rodanu to je każę dobrze tu opakować i tak z ramkami na pocztę oddam.
Z Panem Hohmanem rozstaliśmy się w Wrocławiu, gdzie kilku znajomych na niego już na dworcu czekało, kazał Was jeszcze tysiącznie pozdrowić. Tutaj zastałem ciocię i wujcia zdrowych przesyłają Wam obu serdeczne uściśnienia, i niecierpliwie oczekują wiadomości, nie szczędźcie więc w listach szczegółów tyczących się całego Waszego tamtejszego sposobu życia. Lucio ślicznie się rozwija, co się w dwojaki sposób objawia n nasamprzód iż coraz więcej potrzebuje pokarmu i coraz silniej krzyczy.
Kochany Dziadziu
Nie wiem czy pierwszy mam Dziadziowi donieść czy też Dziadunio już wie że Wujcio Zygmunt przed kilku dniami przy konnej jeździe z koniem się przewrócił czy też spadł i zabił się; pogrzeb był 18-go. Nic dokładnie dotąd nie wiemy bo dostaliśmy tylko telegram od Wujcia Xiania „Sigismond tue par chutte de chewal enterrement sujourdhui”. Jak dostaniemy szczegóły o któreśmy bardzo prosili tego nieszczęśliwego wypadku zaraz je Dziadzi doniesiemy.
Nie wiem naprawdę co mam więcej pisać bo nic a nic się tu nie stało, chyba że mamy bardzo wymagającego profesora i że zatem pomimo tak dobrych cezur jak przeszłego roku mieć nie będziemy.
  Całuję Dziadzi rączki zostając jego najprzywiązańszym wnukiem.
Jaś Żółtowski    
Kochany drogi mój Jasiu
Nie wiem skąd wyobraziliście sobie że początek roku szkolnego dopiero w czwartek 17-go sierpnia, kiedy ja mam na piśmie zawiadomienie, które Wam przywiozę następującej treści: Das …..schuljahr 1885 begint Dienstag du 15 september………. Tak więc tego następujący program waszej podróży ułożyłem. W czwartek przyjadę do Krajowic aby z Ciocią Wujem i Wami dzień ten przepędzić w piątek pojedziemy do Drzewiec, gdzie sobotę zabawimy, a w niedzielę rano pojedziemy do Punieca na mszę św. a potem do Bojanowa, gdzie się rozjedziemy z powrotem do Czacza, Wy z Panem Gondziewskim do Wrocławia na noc, a nazajutrz z rana do Wiednia, gdzie z dworca zaraz weźmiecie dorożkę aby nią do Kalksburga pojechać. Proszę Was tedy bardzo przesłane zadanie o ile możliwości do niemieckiego bowiem i do koaugacyi greckich książek Wam nie potrzeba, a do łacińskiego zadania może się jeszcze w Drzewcach czas znajdzie. Do zobaczenia się więc nie długo moje drogie chłopcy a teraz uściskajcie Ciocię i Wujcia odemnie tak serdecznie jak Was obu ściska.
Najprzywiązańszy Wasz dziadzia M.Ż.
Czacz 6/9.85
Dodaj komentarz