Gałąź Rodu Żółtowskich z Popłacina

Pamięć ludzka jest ograniczona, często do dwu, trzech pokoleń i dalej nie sięga. Z różnych to powodów – z zaniedbania, braku miłości do historii i przekazów, także z powodów politycznych.

W ciągu ostatnich 50 lat nie pozwalano jawnie i płynnie przekazywać danych o czasach i o ludziach nie z tego systemu. Zniszczono więc tradycje szlacheckie, zaginęły kroniki, upadły majątki, zniekształconodane, zepsuto opinię ludziom, którzy przez wieki tworzyli historię tego kraju, gospodarkę, przemysł, rolnictwo, kulturę, trasem z wielkim trudem, płacąc życiem.

Żółtowscy był i jest to ród, który w Polsce coś znaczył i jak mówił Jan hr. Żółtowski „żaden się w tym rodzie paskud nie narodził”, tak i po 1945 r, przynajmniej ci, których znam, hańby nam nie przynieśli, a wręcz szacunkiem wielkim winni być obdarzani, poczynając od tych, co w Powstaniu Warszawskim walczyli, poprzez czcigodnego Michała z Czacza (obecnie z Lasek), po ojca mego, dziadka i stryjów.

Popłacin, gmina Łąck, byty powiat gostyniński w okolicach Płocka, kolebka Rodu Naszego. Na starej Biblii na wewnętrznej okładce Matka moja, choć z Lęgowskich, ale Żółtowska, humanistka i pasjonatka historii zapisała kilka słów: Rodzina Żółtowskich pochodzi z rodziny szlacheckiej. Szlachta stara w herbie mająca na tarczy łuk i strzałę [półpierścień odczytała jako łuk]. Kolejom losu, a przede wszystkim powieszeniem po Powstaniu Styczniowym protoplasty Rodziny nadleśniczego w Lasach Łąckich oraz jego szwagra hr. Pomorskiego, jako prowodyrów na tym terenie, zubożała i na resztkach ziem w Popłacinie pod Płockiem pozostawała zachowując dumę i honor. … Dalej z innych przekazów wiem, że Wawrzyniec, gdyż tak było mu na imię, zakupił posiadłość w Popłacinie (dwa wiatraki). Urząd swój do śmierci sprawował w nadleśnictwie Chojenek w gminie Rataje. Poślubił Antoninę z Wierzbickich z majątku Soloc i z mariażu tego trzy córki i syn Bazyli ur. 1860 r. stanowiło zaczątek gałęzi, z której Piszący te słowa się wywodzi. Bazyli doczekał początku 1928 r., a ja sam pamiętam sygnet z jego z inicjałami BŻ. Musiał to być mężczyzna dużego wzrostu i silnej budowy. Sygnet jego spadał z najgrubszego mego palca. Sygnet ten był w naszym domu jeszcze w początkach 70-tych lat. Miał go mój brat Jacek, co z sygnetem dalej nie wiem.

Mój stryj Jacek z Łodzi, który jest posiadaczem umowy przedślubnej syna Wawrzyńca Bazylego tzw. intercyzy, więcej wie o Bazylim. To jego dziadek. Po nim został oryginalny dokument pochodzący z roku 1880 zanumerowany liczbą 209 pisany po rosyjsku na druku urzędowym Aktowaja Bumaga. Kopię pierwszej strony przysłał mi na ksero z dodatkowymi dość szczegółowymi objaśnieniami, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Jest on w bliskim kontakcie z ostatnim z żyjących synów Bazylego Edmundem z Płocka.

Bazyli urodził się tak po Powstaniu Styczniowym w 1864 r. w Popłacinie. Ożenił się z Marią ze Strzatkowskich z majątku Szczawin. Podobno był kilkakrotnie wójtem gminy Łąck. Społecznik, ogólnie szanowany obywatel. Wychował ośmioro dzieci. Córki: Stefanię, Leokadię i Marię Kazimierę oraz synów: Antoniego, Albina, Tadeusza, Józefa i Edmunda. Skoncentruję się na linii wywodzącej się od Albina, mego dziadka. Praktycznie o pozostałej siódemce nie wiem nic i to właśnie przez te 50 lat brak przekazu i tradycji. Myślę jednak, że rodzica uzupełni brakująca dane i uściśli je po ukazaniu się artykułu.

Albin po ukończeniu Gimnazjum im. Małachowskiego w Płocku jako drugi syn musiał iść do wojska carskiego – takie było prawo. Wcielony do białoarmistów ukończył Szkołę Oficerską w Odessie i pewnie do końca życia byłby żołnierzem zawodowym, gdyby nie Rewolucja 1917 r. Odcisnęła na nim piętno na całe życie. Pamiętam, jak opowiadał o tragediach ludzkich, które tam widział. Sam był stawiany pod ścianę i cudem unikał śmierci. W końcu uciekł i trafił do Polski. Zatrudnił się w PKP. Pracował na stacji Jackowice k/Łowicza, a potem zawarłszy związek małżeński z Aleksandrą z Kowalskich osiedlił się w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie do 1950 r., do emerytury, pracował jako zawiadowca stacji. W 1935 r. odznaczony brązowym Krzyżem Zasługi, zmarł na atak serca 17 IV 1970 r. i pochowany jest na pentanu katolickim w Aleksandrowie Kujawskim. Dzieci Albina, a miał tylko synów, to Romuald, Henryk jeszcze z Jackowie, Henryk Leon i Stanisław z A1eksandrowa Kujawskiego. Dwaj starsi inżynierowie, trzeci biolog. Romuald – mój ojciec – ur. 7 II 1921 r. ukończył gimnazjum XX Salezjanów w Aleksandrowi Kujawskim i śladem ojca swego przyjęty był do Oficerskiej Szkoły Kawalerii. W dniu 1 września 1939 r. miał się stawić w szkole, lecz wybuch wojny temu przeszkodził Do 1945 r. pracował zarobkowo, gdyż ojciec odsunięty był od pracy na kolei. Po wojnie pracował na PKP i stąd został wysłany na studia do Krakowa. Ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą jako inżynier budownictwa lądowego. W 1949 r. pojął za żonę Marię z Łęgowskich z Ciechocinka. Po studiach w latach 50. pracował w Ministerstwie Komunikacji i Rejonie Eksploatacji Dróg Publicznych w Lipnie. W 60. latach w Bydgoszczy, też w drogownictwie, by ponownie wrócić do Warszawy do Ministerstwa Komunikacji. Chorował na serce. Umarł przedwcześnie w wieku 55 lat 5 V 1976 r. Wielokrotnie odznaczony wysokimi odznaczeniami państwowymi. Człowiek bardzo pracowity i wyjątkowo prawy. Pochowany na cmentarzu w Marysinie Wawerskim. Pozostawił trzech synów. Michał Henryk – lekarz chirurg z Warszawy ma dwie córki, Katarzynę studentkę architektury i Zofię – uczennice. Rafała Marię piszącego te słowa – farmaceutę, właściciela dwóch aptek prywatnych. Mam dwóch synów Romualda i Tomasza oraz córki Aleksandrę i Annę. Trzeci syn Jacek mieszka w Warszawie i ma syna Krzysztofa.

Drugi syn Albina, Henryk Leon, po wojnie ukończył studia na Politechnice Gdańskiej jako inżynier mostowiec. Wiele mostów w Gdańsku jest jego projektu. Ożenił się z Albiną Strzelecką z Kruszynka i ma z nią dwóch synów. Pierwszy Mariusz elektronik dr inż. i asystent na uczelni i drugi Krzysztof inż. i projektant po ojcu w tym samym fachu. Mariusz doczekał się czwórki dzieci: Dominiki, Anny, Jana i Wojciecha, a Krzysztof: Antoniny, Piotra i Michała, Obaj mieszkają w Gdańsku.

Trzeci syn Albina Stanisław w trzecim małżeństwie pozostaje w rodzinnym Aleksandrowie na ziemi ojca swego, będąc już na emeryturze. Z drugiego małżeństwa z Krystyną z Kulwickich ma syna Wojciecha, który mieszka w Toruniu i ma dwójkę dzieci. Syn i córka (uzdolnione muzycznie), ale ich imion nie pamiętam.

I tak pokrótce opisałem swą najbliższą rodzinę tzn, gałąź wywodząca się od Albina, syna Bazylego. Myślę, że ten niezupełnie dokładny i obarczony dużymi brakami materiał wywoła u innych chęć uzupełnienia i sprostowania danych. Liczę na to, że inni, wiedzący więcej niż ja, odezwą się i w końcu doczekamy się pełnej i obiektywnej wiedzy na temat Naszej Rodzimy i że dzieje nasze i naszych najbliższych znajdą swe miejsce w bardzo już obszernej monografii Rodu Żółtowskich.

Rafał Maria z Korycina

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *