Malowniczy zimowy krajobraz

Zima z początku 2020 roku nie przypominała zimowego krajobrazu, pomimo drzew i krzewów bez liści, niskiej w nocy temperatury, wcześniej zapadającego zmroku.
Nie każdy miał okazję zobaczyć i przeżyć coś tak pięknego i romantycznego jak ja z Kaziem. Krajobraz, który utkwił mi w pamięci zobaczyłam w czasie naszej pieszej wycieczki do siostry męża Ani, mieszkającej w odległej miejscowości.
Była piękna niedzielna pogoda. Śnieg mienił się blaskiem promieni słonecznych, drzewa pokryte białym lekkim puchem. Szliśmy ubrani w grube zimowe kurtki, opatuleni w szale i ciepłe czapki, chronimy się przed silnym mrozem, który także czujemy pod naszymi butami od skrzypiącego śniegu. Po drodze mijamy domy i obejścia przysypane śniegiem. Widoki te są piękne i malownicze i tylko przypisane dla tej pory roku. Idziemy przez ośnieżone pola pokryte białym puchem, na którym pozostawiamy ślady naszych butów. Ale to nie są jedyne ślady. Napotykamy tropy zwierząt. Przyglądamy im się i rozpoznajemy ślady saren, zajęcy, psów, i dzików. Mamy przy tym mnóstwo zabawy. Cieszymy się jak dzieci. Wzdłuż ściany lasu widzimy kilka saren poszukujących pod powierzchnią puchatej białej kołdry oziminy, która smakuje im wybornie, zwłaszcza w porze zimowej, gdzie nie ma trawy i młodych liści drzew. Dochodzimy do ośnieżonego lasu, który przywitał nas błogą ciszą. Nie słychać śpiewu ptaków, tak jak to bywa w innych porach roku. Idziemy duktem leśnym i niespodziewanie pojawia się na naszej drodze wesoła modraszka, nucąca pieśń ku pokrzepieniu naszych serc, trochę zmęczonych zimnem. Idąc dalej, słyszymy ciche miarowe stukanie, tak jakby ktoś lub coś motywowało nas do działania i szybszej wędrówki. Podchodząc cichutko bliżej, okazało się, że był to leśny dzięcioł, który nic sobie nie robił z naszej obecności i dalej zajęty był swoją misją. Sprowokował nas do dalszego, szybszego marszu. Przemknęły nam pośród leśnych krzewów dwa zające i stado wróbelków. Z potrąconych gałązek drzew spadały na nas wirujące płatki śniegu, które w blasku słońca wyglądały jak gwiazdki. Wreszcie opuszczamy nasz nieduży, ale jakże malowniczy przystrojony śnieżnym puchem las. Idąc dalej przez pola, napotykamy na głęboki rów z którego wystawały suche badyle pokryte czapami śniegu, sprawiały co prawda przygnębiające wrażenie, ale plątanina dzikich drzew i krzewów miała w sobie coś urzekającego. Nie mogliśmy przejść, gdyż w dole pod cienką taflą lodu płynęła woda. Widzimy w oddali po drugiej stronie rowu kilka saren, które z zaciekawieniem nam się przyglądały. Obserwując przyrodę wiemy, że najlepszymi znawcami topografii w terenie są zwierzęta. Wobec tego idziemy ich tropem i trafiamy na bezpieczne przejście przez rów. Cały czas towarzyszy nam podczas tej zimowej wędrówki słońce, którego promienie biegną na spotkanie z utęsknioną ziemią, oblewając śnieżną kołdrę ciepłym światłem, czyniąc z niej, jakby płaszcz utkany z mieniących się w blasku dnia diamentów. Po prostu zimowa magia. Wreszcie nasza wycieczka osiągnęła cel, ale czeka nas jeszcze powrotna droga. W przemiłej atmosferze trochę zmęczeni i zmarznięci rozgrzewamy się przy gorącej herbatce z wkładką i pysznym świeżym ciastem drożdżowym z rodzynkami u siostry Kazia. Szczęśliwi, spędzamy rodzinnie niedzielne popołudnie. Jak to zimą bywa, wcześnie zapadł zmrok. Nie korzystamy z gościnnego podwiezienia nas. Wracymy pieszo do domu. Ale jakże jesteśmy oczarowani. Towarzyszy nam księżyc i tysiące gwiazd na niebie. Gdzieniegdzie słychać szczekające w oddali psy, które zapewne nie są przyzwyczajone do nocnych wędrowców. Kolorowe lampki ozdabiające przystrojone ogrody, tworzą obraz zimowego wieczornego krajobrazu. W mroźną zimową noc wszystko lśni i mieni się, niczym brokat, a my szczęśliwi docieramy do domu, mając w pamięci ten malowniczy zimowy krajobraz.
Mam świadomość, że zima to nie tylko malownicze obrazki, to także hulający, silny wiatr, powodujący zawieje i zamiecie śnieżne z wirujacymi z niezwykłą prędkością płatkami śniegu, nieprzejezdne śliskie drogi, chodniki, skute lodem stawy i rzeki.
Uważam jednak zimę za najpiękniejszą porę roku, niezwykle malowniczą i baśniową nawet, gdy nie ma śniegu. Zima zawsze, pobudza moją wyobrażnię, poprzez swój urok i czar, a wspomnienia o niej są dla mnie romantyczne.

ELŻBIETA z KUTNA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *